Na zdjęciu zjaduję się dwie splecione ze sobą dłonie w otoczeniu kolorowych chmuerk z napisami w języku angielskim

#Lekcje przedsiębiorczości z … Katarzyną Thiel-Winkler

 

Katarzyna Thiel – Winkler. Kobieta przedsiębiorcza, ”tysiąca” umiejętności zawodowych, pasji i niespożytej energii. Od niemal 25 lat nauczyciel przedmiotów zawodowych hotelarsko-turystycznych i wicedyrektor Zespołu Szkół Hotelarsko-Gastronomicznych w Gdyni. Ekspertka ds. obsługi gości hotelowych w inicjatywie WorldSkills, niezastąpiona również w Wydziale Egzaminów Zawodowych Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Gdańsku. Pasjonatka podróży zakochana szczególnie w Hiszpanii, tańczy flamenco, nie stroni od sportów ekstremalnych, a od kilku miesięcy w samym centrum Gdyni prowadzi wraz z mężem i synami rodzinną restaurację ze znakomitą kuchnią hiszpańską „Tio Pepino” .

Na zdjęciu znajduje się Pani wicedyrektor K. Thiel-Winkler ubrana w białą marynarkę na tle czerwonej ścianki.

Mówią, że Przedsiębiorczość jest kobietą. Dla wielu osób jest Pani ikoną sukcesu, a tak bogate doświadczenie zawodowe z pewnością będzie inspiracją dla wielu młodych ludzi. Ale zacznijmy od początku. Skąd wzięła się pasja do hotelarstwa? Jak ją Pani odkryła w sobie?

Może będzie pocieszeniem dla młodych ludzi, którzy jeszcze nie odkryli siebie, że nie od razu wiedziałam, co chcę tak naprawdę w życiu robić. Skończyłam liceum ogólnokształcące w niewielkiej miejscowości w centrum Polski. Chciałam studiować matematykę, z czego wycofałam się w ostatniej chwili, bo co można robić po matematyce? Chyba tylko uczyć w szkole. Wtedy wydawało mi się, że zawód nauczyciela to najnudniejszy zawód świata. Życie zweryfikowało bardzo mocno tę młodzieńczą opinię. Trochę przez przypadek, trochę dla koleżanek, trochę wreszcie z ciekawości wybrałam studia na kierunku Turystyka i Rekreacja w Poznaniu. Studia, które zmusiły mnie do wyjścia ze skorupy małomiasteczkowego kujona. To na studiach nauczyłam się nie bać próbować nowych rzeczy. Różnorodność zajęć z jednej strony i konieczność utrzymania się w dużym mieście z drugiej spowodowały, że zaczęły we mnie kiełkować nowe zainteresowania. Pracowałam jako hostessa na eventach, potem zaczęłam przygodę z pilotażem wycieczek. Wyjazdy z grupami turystycznymi do Hiszpanii rozbudziły moją miłość do tego kraju, jego kultury, języka, jedzenia, zabytków, tańca, ludzi. Do dziś to największa miłość mojego życia. Pilotaż był fajną zabawą przez okres studiów, wiele mnie nauczył, ale wiedziałam, że to nie jest jeszcze moje miejsce na ziemi. Postanowiłam na chwilę zatrzymać się w szkole, przekazać niewiele ode mnie wówczas młodszym uczniom to, czego do tej pory się nauczyłam. To miała być chwila na zastanowienie się, co chcę w życiu robić. Ta chwila w ZSHG trwa do dziś. Z tą różnicą, że od 25 lat jest moją pasją.

Nie zawsze od razu wiemy, co chcemy w życiu robić, ale jeśli nie boimy się próbować nowych rzeczy, jesteśmy otwarci na to, co nieznane i, wydawałoby się, niedostępne, to pasja sama nas znajdzie. Ważne, aby nie pozwolić jej odejść, pielęgnować ją, pogłębiać i rozwijać. Takie mam motto życiowe, zaczerpnięte z jednej z lektur ze szkoły średniej – Każdemu dano taką nitkę, jego los. Albo schwyci jej koniec i cieszy się, że postępuje, jak należy albo nie schwyci….

 

Na zdjęciu znajduje się czteroosobowa rodzina na tle restauracji, którą prowadzi

Miarą tych małych i dużych sukcesów zawodowych są bez wątpienia wyzwania, którym codziennie stawiamy czoła. Czy przypomina sobie Pani sytuację lub wyzwanie, które najbardziej wpłynęło na Pani karierę, wybór zawodu?

To było bardzo banalne wyzwanie, ale miało chyba największy wpływ na moje poczucie zaradności, pokazało moją niespożytą energię, możliwości i kreatywność. Drugi rok studiów, kolega z biura podróży dzwoni późnym wieczorem i błaga mnie, żebym następnego dnia rano pojechała jako pilot na dość skomplikowaną organizacyjnie i programowo wycieczkę, z grupą bardzo ważnych i wymagających turystów. To był mój pierwszy wyjazd w charakterze pilota. Dopiero na miejscu zbiórki dowiedziałam się, dokąd jadę i co muszę po drodze zorganizować. Mój kolega Adam do dziś nie wie, dlaczego zadzwonił właśnie do mnie. Turyści byli zachwyceni, nawet obdarowali mnie bukietem kwiatów na pożegnanie. Dzięki Adam. Można? Można, tylko trzeba uwierzyć, że się uda. A co jeśli się nie uda? Będziemy bardziej doświadczeni i tu moje drugie życiowe motto – Każda porażka jest szansą, żeby spróbować jeszcze raz, tylko mądrzej.

 

Pani opowieść jest fascynująca … Niedawno skończyła Pani staż w hotelu Quadrille Gdynia, zatem nie zwalnia Pani tempa, stale się Pani uczy i nabywa nowych kompetencji. Jak wyglądał staż, czego nowego mogła się Pani tam nauczyć?

Bardzo ucieszyłam się na myśl o możliwości odbycia stażu. Sama wybrałam sobie hotel, z którym bardzo fajnie układa mi się współpraca i który zawsze bardzo mnie fascynował. Hotel Quadrille Relais & Châteaux jest trochę nietuzinkowy, zupełnie jak ja. Kiedy można iść szlakiem, ja z niego zbaczam; kiedy można poleżeć na plaży, ja idę na staż do hotelu; kiedy można jechać pociągiem, ja wybieram rower… 40 godzin stażu w hotelu to był dla mnie niezwykle wartościowy czas. Zawodowo – zweryfikowałam swoją wiedzę teoretyczną z zakresu hotelarstwa (w hotelu pracowałam ostatnio za czasów studenckich). Społecznie – poznałam bardzo fajnych ludzi, z ogromną wiedzą i chęcią dzielenia się nią. Każdy w hotelu poświęcił mi i mojej starszej koleżance (także nauczycielce ZSHG) tyle czasu, ile potrzebowałyśmy. Nikt nie zostawiał naszych pytań bez odpowiedzi. Jednak najbardziej poruszająca była dla mnie kilkugodzinna rozmowa z portierem Kacprem, którego wiedza na temat dziejów hotelu jako gdyńskiego obiektu zabytkowego, jest niezwykła, niesamowita, wręcz obłędna. Rozmowa z młodym, inteligentnym człowiekiem po raz kolejny uświadomiła mi, że każdy może mieć swoją pasję. Uważam, że staże zawodowe nauczycieli są bardzo ważne choćby po to, by przekazywana uczniom wiedza nie była wyłącznie wyczytana z podręcznika czy internetu. Muszę sama dotknąć tego, czego potem mają dotykać moi uczniowie.

 

Wielu absolwentów szkoły, którzy wyszli spod Pani skrzydeł, piastuje wysokie stanowiska w prestiżowych hotelach na terenie całego kraju. Ile czasu poświęcała Pani na swoje przygotowanie, by pomagać młodym ludziom osiągnąć sukcesy na ich drodze edukacyjno-zawodowej?

Wszystkie moje aktywności są po to, by rozwijać się dla własnej satysfakcji oraz dla młodzieży. Tylko swoją postawą mogę w najbardziej wiarygodny sposób pokazać uczniom, że jak się bardzo chce, to można. Staram się uczestniczyć we wszystkich kursach zawodowych i konferencjach branżowych, żeby wiedzieć, co się dzieje na rynku zawodowym. Chcę rozbudzać w uczniach pasję do hotelarstwa albo zawczasu pokazać im, że to nie jest ich droga. Im szybciej się o tym przekonają, tym mniej będzie w ich życiu rozczarowań. Między innymi dlatego nakłoniłam w czerwcu ponad 100 uczniów klas pierwszych do odbycia wakacyjnego stażu w hotelu. Z niecierpliwością czekam na ich wrażenia i relacje.

Podczas pandemii, jako osoba często i chętnie podróżująca, postanowiłam znaleźć alternatywę dla uprawiania turystyki. Przeniosłam swoje podróże do wirtualnego świata. Podczas pierwszej z nich pomyślałam, że przydałoby mi się towarzystwo. Zaprosiłam więc uczniów i nauczycieli ZSHG oraz swoją rodzinę i przyjaciół na wspólne wirtualne wyprawy. W ten sposób powstał dziesięcioczęściowy cykl dwugodzinnych wirtualnych podróży po Europie pt. „Turystyka może być ciekawa”. Wspólnie odbyliśmy niekonwencjonalne wyprawy m. in. do Hiszpanii, Chorwacji, Portugalii, Francji, Albanii, Słowenii, na Korsykę i Maderę, a nawet wędrowaliśmy po Gdyni. Ile swojego czasu poświęcam, by pomóc uczniom odnieść sukces? Tyle, ile są w stanie ode mnie przyjąć.

 

Na zdjęciu znajduje się Pani Wicedyrektor ZSHG ubrana w różowy garnitur, pomiedzy dwoma uczniami ubranymi w ciemne garnitury.

 

Z Pani perspektywy, jakie umiejętności zawodowe na dzisiejszym rynku pracy powinni szkolić młodzi ludzie, by wyróżniać się i być konkurencyjnymi wśród osób zatrudnionych w branży hotelarsko-gastronomicznej?

Dzięki hotelarstwu nauczyłam się słuchać ludzi i właśnie aktywne słuchanie to według mnie najważniejsza cecha hotelarza i człowieka. Potem kojarzenie faktów, łapanie inicjatyw, wyciąganie wniosków i skuteczne działanie, także w zakresie własnego rozwoju. Chciałabym, aby moi uczniowie czuli swoją wartość, nie bali się wyzwań, rozwijali swoje kompetencje miękkie i uczyli się języków! Miły, uśmiechnięty, kulturalny, empatyczny i odważny w granicach przyzwoitości – taki ma być mój absolwent. I dobry dla ludzi, bo tego wymaga praca w usługach.

 

Jak wygląda dziś rynek pracy w tej branży? Jak w Pani ocenie będzie wyglądało zatrudnienie na Pomorzu w następnych latach?

Mamy obecnie w hotelarstwie i gastronomii rynek pracownika. Każdy absolwent, który chce pracować w branży, znajdzie w niej niewątpliwie miejsce. I to nie zmieni się w najbliższych latach. Nie martwię się tym, że absolwenci nie znajdą pracy w zawodzie. Ważne, aby chcieli w tym zawodzie pracować, łącząc pracę z pasją. Wówczas pomorscy przedsiębiorcy słynąć będą z najlepszych pracowników w branży Ho-Ga-Tur. Takich właśnie pracowników spotkałam podczas niedawno odbytego stażu w hotelu Quadrille. Są wśród nich także absolwenci ZSHG w Gdyni.

 

Jaki jest Pani przepis na sukces zawodowy?

Trzeba słuchać ludzi, rozglądać się dookoła i uważnie obserwować świat. Być otwartym na nowe pomysły i przedsięwzięcia. Co ważne, nie przeliczać wszystkiego na materialne zyski. Skrupulatnie i powoli układać swoje własne puzzle. Życie to takie właśnie puzzle, które składa się z wielu elementów. Trzeba tak żyć, aby żadnego elementu nie ominąć. Czasem jakiś nie pasuje, więc trzeba go usunąć, zamienić, poszukać tego właściwego. Najważniejsze jest jednak to, aby po przebudzeniu cieszyć się, że znów będzie można zrobić coś fajnego, nowego, pożytecznego albo wręcz zupełnie niepotrzebnego.  Budzić się z nowymi pomysłami, z których oczywiście nie wszystkie uda się zrealizować, ale one motywują do działania. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Robię wiele rzeczy i często ludzie mnie pytają – po co? Bo tego chcę. Bo daje mi to satysfakcję. Bo kiedyś to zaprocentuje.

Nie wiem, czy odniosłam sukces zawodowy, ale wdzięczność młodzieży za przekazywaną im wiedzę i poświęcony im czas sprawia, że jestem spełniona zawodowo. To właśnie uczniowie, którzy piastują wysokie stanowiska w prestiżowych hotelach na terenie całego kraju są dowodem, że to, co robię, ma sens.  Nie zmienia to faktu, że wciąż mam wiele nowych pomysłów i celów do zrealizowania. I tu konieczne jest moje trzecie motto życiowe – Nie myśl, jakie mogłoby być Twoje życie, bo inne byłoby nie Twoje. Na koniec moja rada dla młodzieży – rozglądajcie się uważne dookoła, tam można dużo znaleźć.

 

Dziękuję za rozmowę. Życzę Pani dalszych sukcesów.

 

(Zdjęcia pochodzą z prywatnych zbiorów K. Thiel-Winkler).

Wspólnie działamy na rzecz Europy zielonej, konkurencyjnej i sprzyjającej integracji społecznej

Gdyńscy zawodowcy – program podnoszenia jakości i dopasowania kształcenia zawodowego do potrzeb rynku pracy. Program współfinansowany w ramach Programu Edukacja w ramach Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego na lata 2014-2021 oraz funduszu Współpracy Dwustronnej w ramach Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego na lata 2014-2021 i Norweskiego Mechanizmu Finansowego na lata 2014-2021.